niedziela, 12 lutego 2012

3.

Błądziłam już ponad pół godziny, padł mi telefon, nie wiedziałam co robić. Przechodząc koło jakiegoś małego sklepu dotarło do mnie że już tutaj byłam. Zaczęłam poznawać drogę. Przyśpieszyłam kroku. Idąc przez wąską uliczkę słyszałam męskie głosy. Zaczęłam się bać. Miałam wrażenie że ktoś za mną idzie. Głosy zbliżały się. Nie rozumiałam nic. Mówili po angielsku i to dość nie wyraźnie. Było strasznie ciemno. próbowałam włączyć telefon, na marne. Zaczęłam biec, nie wiedziałam co robię ani gdzie jestem. Słyszałam kroki, ktoś szedł za mną kiedy ja biegłam. Szedł szybko lecz nie biegł. Po chwili znalazłam się na placu zabaw. Wiał wiatr, huśtawki się bujały a karuzela powoli kręciła. Moje upięte włosy zaczęły powiewać, rozplątały się tak, jak by ktoś delikatnie złapał za gumkę ściągając ją gwałtownie, a wsuwki ostrożnie zrzucać na ziemie. Byłam przerażona, nie wiedziałam co się dzieje ani gdzie dokładnie jestem. Upadłam. Poczułam ból z tyłu głowy. Ktoś mnie uderzył. Ukucnął do mnie i cicho szepnął " nie bój się " tak, zrozumiałam. Czarne od tuszu łzy spływały mi po policzkach. Nie potrafiłam wydobyć z siebie głosu. Mówił coś do mnie ale nic nie rozumiałam. Zaczął mnie podnosić. Myślałam że to już koniec. Tak, myślałam że umrę. Nie zależało mi na życiu, nie miałam nikogo kto mnie kochał, nie dogadywałam się z rodzicami, było mi to obojętne. Nagle na ulicy zapaliło się światło, a dokładniej światła samochodu samochód. Próbowałam się wyrwać, na marne. Sama do końca nie wiem czy robiłam jakieś ruchy bo ból przeszywał mnie całą. Samochód zatrzymał się. Byłam przerażona. Dostrzegłam odblaskowy napis POLICE. Zaczęłam wrzeszczeć, najgłośniej jak mogłam.

                                                                                                                                                 17.02.2012r

To co stało się wczoraj zostało między mną, facetem zatrzymanym przez policje i jak się okazało jego kolegą. Kiedy policjanci wysiedli z wozu, facet mnie puścił, w tedy ostatni raz poczułam zapach papierosów zmieszany z wodą kolońską. Zaczęłam biec przed siebie. Nie chciałam żeby rodzice dowiedzieli się o tym co zaszło. Bałam się ich bardziej niż tych facetów wczoraj. Z domu w którym mieszkają moi rodzice do placu zabaw na którym wczoraj prawie zostałam zgwałcona jest 5 min. Nim weszłam do domu ogarnęłam husteczką twarz i weszłam do środka. Na moje szczęście żadne z rodziców jeszcze się nie pojawiło w domu. Usiadłam na moim prowizorycznym łóżku składającym się z materaca, kupy poduszek i pościeli i zaczęłam płakać. Nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam. Obudziłam się wciąż w ciuchach o piątej rano kiedy mój tata wychodził do pracy. Mama ma dziś wolnę. To dziś jedziemy do Londynu. Będąc pod prysznicem myślałam o wczorajszym koszmarze. Myślałam o tym że mogłam zostać zgwałcona. Mogłam zginąć. Zastanawiałam się kogo by to ruszyło. Przypomniałam sobie o coverze i o spotkaniu z Kasią. Nie chciałam jej mówić o tym co zaszło wczoraj. Nie chciałam nikomu mówić bo nikomu z mojego otoczenia na tyle nie ufałam. Choć czułam potrzebę wygadania się komuś to nie potrafiłam. Wysuszyłam włosy, ubrałam się w jakieś stare dresy i zeszłam na dół. Czekając na dżwięk mikrofalówki oznaczający że minęła już minuta od wstawienia miski z mlekiem, włączyłam laptop. Wsypałam płatki i siadłam na krześle. Portale plotkarskie wciąż mówią o Niall'u i jego rzekomo młodszej dziewczynie. Weszłam na youtube. Doznałam szoku, pełno komentarzy i to pozytywnych! Pierwszy raz od wczorajszego dnia się uśmiechnęłam. Dużo było komentarzy typu " nagraj coś nowego " , " Pozazdrościć talentu, czekamy na więcej ". Ucieszyłam się że będę co miała robić. Ale na prawdę zdziwiłam się dopiero po tym co zobaczyłam na twitterze.




No coś szybko dodałam nowy post, ale mam wenę i chyba zaraz napiszę jeszczę kolejną część którą opublikuje niebawem. Zapraszam do komentowania ;) xx.

2 komentarze:

  1. oo niezłee ,podobamisięęę ♥___________♥
    zapraszam rowniez do mnieee : )))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Zajebisty tekst! Bardzoo mi sie podoba! ♥

    OdpowiedzUsuń